10 października 2013

- 10 - Bad Love


          Stali w dość długiej kolejce do kasy, aby móc kupić bilet na wybrane przez Veronic, Smerfy. Justin ciągle się uśmiechał pod nosem gdy przypominał mu się na co jego siostra a raczej powinien powiedzieć dziewczyna wciągnęła go.
           Siostra.
           Od kilkunastu dni Veronic już nie jest dla niego siostrą, tak jak on nie jest dla niej bratem. Kochał ją to było więcej niż pewne. Kochał ją jak dziewczynę a nie jak siostrę i nie miał zamiaru traktować ją jak siostrę. Dla niego była partnerką na resztę życia. I nie wiedział jak sobie da radę gdy będzie musiał wyjechać na studia do Nowego Jorku, choć miał zamiar pójść na studia tutaj, chciał być blisko niej. Wiedział, że Veronic wścieknie się gdy dowie się, że nie ma zamiaru pójść na studia do Nowego Jorku tylko tu w Los Angeles, ale wiedział też, że minie jej to po kilku dniach.
           Poczuł jak ktoś uwiesza mu się na ramieniu więc odwrócił się w tamtą stronę i naprawdę miał ochotę jęknąć z przerażenia. Na jego ramieniu wisiała Harriet i wpatrywała się w niego. Jeszcze je tu brakowało do szczęścia. Miał ten dzień spędzić tylko z Veronic a tu co?
           -Też idziecie do kina?! - zaszczebiotała na co Veronic się skrzywiła. Naprawdę nie cierpiała tej dziewczyny a w tej chwili to szczególnie - Jak super! A na co idziecie? - pisnęła a Veronic odsunęła się zakrywając uszy. Ta dziewczyna ją naprawdę irytowała.
           -Na pewno nie na to co Ty - odparowała jej i posłała zimne spojrzenie.
           -A skąd to możesz wiedzieć jak nie zapytałaś? - syknęła w jej stronę - Na co idziecie Justin?
           -Na Smerfy - powiedział.
           -Super! - krzyknęła - Też właśnie na to szłam - powiedziała i spojrzała wrednym wzrokiem na Veronic.
           -Świetnie - uśmiechnął się do niej Justin na co Veronic kopnęła go w kostkę tak aby nikt nie widział, ale tak aby Justin to poczuł. No bo co on do jasnej cholery wyprawia?! Przecież mieli iść sami a nie...wrrrrrrrrrrrr była naprawdę wściekła na niego - My kupimy bilety a Ty idź kup popcorn i cole dla każdego z nas.
           -Ok - ruszyła do kinowego baru kręcąc tyłkiem na wszystkie strony świata.
           -Dupa to nie kierownica - mruknęła pod nosem Veronic na co Justin roześmiał się głośno - I z czego rżysz debilu?! - syknęła i uderzyła go w ramie - Przez Ciebie będę musiała spędzić z nią całe dwie godziny! Zresztą już mi się odechciało kina.
           -To świetnie - powiedział patrząc na nią - Bo nie miałem zamiaru iść na ten film - wychylił się z kolejki patrząc na coś - Teraz - szepnął i pociągnął Veronic za sobą i czym prędzej pobiegli w stronę wyjścia z kina i prosto do samochodu. Veronic nie wiedziała co się dzieje. Siedziała w aucie i patrzyła przed siebie. Dopiero po dobrych piętnastu minutach jazdy doszło do niej co się stało. Właśnie dali drapaka przed Harriet. Justin właśnie wystawił Harriet do wiatru. Wyobraziła sobie minę czerwonowłosej gdy podejdzie do kasy a ich nie będzie. Roześmiała się głośno i położyła głowę na ramieniu Justina.
           -Dziękuję - powiedziała gdy się już uspokoiła. Naprawdę była mu wdzięczna za to co zrobił. Chciała ten dzień spędzić tylko z Justinem i widać on również chciał spędzić go tylko z nią. Po jej chwilowej wściekłości nie było już żadnego śladu. Teraz była spokojna i uśmiechnięta - A gdzie w ogóle jedziemy?
           -Na plażę - więcej nie musiała mówić. To jedno zdanie wyjaśniło jej wszystko i już wiedziała gdzie zmierzają. Usiadła bokiem na siedzeniu i wpatrywała się w Justina. Zastanawiała się jak to się stało, że zakochała się we własnym bracie? Kiedy to się stało? Jak doszło do tej sytuacji? Zawsze byli z Justinem blisko, nawet bardzo blisko, ale zawsze każdy patrzył na nich jak na idealne rodzeństwo, które ma bardzo dobre, wręcz idealne stosunki ze sobą. I ona też tak myślała przez długi czas, ale nie potrafi odnaleźć w myślach i wspomnieniach dnia, w którym zrozumiała, że zakochała się w Justinie. Owszem zaczęła to dostrzegać kilkanaście dni temu, ale czy to właśnie wtedy tak naprawdę doszło do niej, że jest zakochana w Justinie? Raczej nie. Zbyt gładko przyjęła do siebie świadomość, że jest zakochana we własnym bracie. Więc kiedy? Kiedy zakochała się w Justinie? Tego nie wiedziała. Nie umiała odpowiedzieć na to pytanie. Wiedziała, że na pewno nie stało się z to z dnia na dzień, że trwało to już od jakiegoś czasu. Że zakochiwała się w Justinie nawet o tym nie wiedząc - Jesteśmy na miejscu - ocknęła się i spojrzała przez przednią szybę. Naprawdę byli już na miejscu. Justin zaparkował samochód na plażowym parkingu. Uśmiechnęła się do siebie i wysiadła z auta wcześniej odpinając pas. Przymknęła oczy a wiatr rozwiał jej długie włosy. Uwielbiała to. Stać na zewnątrz i czuć jak wiatr bawi się jej włosami - Chodźmy - Justin złapał ją za rękę i ruszyli w stronę wejścia na plaże. Zatrzymali się tylko na chwilę by zdjąć buty i móc iść boso po piasku, który był jeszcze ciepły od słońca. Mało było osób na plaży co wywołało zdziwienie u Veronic i Justina ponieważ było dopiero po godzinie szesnastej popołudniu i ludzie zazwyczaj tu spędzali swój wolny czas. Ale widocznie nie dziś.
         Szli przez plaże trzymając się za ręce i nic nie mówiąc. Nie musieli, nie chcieli. Taka cisza im odpowiadała w zupełności. Tak było im dobrze.


           -Justin - zapytała leżąc na piasku z głową na kolanach bruneta. Justin spojrzał w dół na jej twarz i delikatnie pogłaskał ją po policzku, na co Veronic wtuliła twarz w jego dłoń - Będę tęsknić za Tobą gdy wyjedziesz na studia - Justin automatycznie zabrał swoją dłoń i spojrzał przed siebie. Wiedział, że w końcu będzie musiał z nią o tym porozmawiać, ale miał szczerą nadzieję, że zrobi to dopiero na koniec szkoły a nie teraz - Justin? - podniosła się z jego kolan i spojrzała na niego. Wiedziała, że coś przed nią ukrywa i wiedziała też, że jest to coś co jej się w ogóle nie spodoba - Justin co się dzieje? - zapytała i złapała w dłonie jego twarz odwracając ją w swoją stronę i gdy zauważyła jego wzrok zorientowała się o co chodzi. Puściła jego twarz i szybko wstała - Nie możesz tego zrobić Justin! - krzyknęła - Nie możesz!
           -Veronic zrozum...
           -Nie! - krzyknęła znów - Nie pozwalam Ci rozumiesz?!
           -Ale nie Ty o tym decydujesz.
           -Uwierz mi, że właśnie ja! - wrzasnęła zaciskając pięści na włosach - Nie zrezygnujesz ze swoich marzeń tylko dlatego, że gryzie Cię poczucie winy za to co się stało!
           -Nie gry...
           -Owszem gryzie! - wyciągnęła w jego stronę oskarżycielsko palec - Obwiniasz się o to co się stało na Twoich urodzinach a Ty jesteś tu najmniej winny! Nie pozwolę abyś z tego powodu zrezygnował ze swoich marzeń rozumiesz?! Nie możesz! Chcę byś pojechał do Nowego Jorku i tam studiował, chcę byś spełnił swoje marzenia, chcę być z Ciebie dumna!
           -Już zdecydowałem Veronic...
           -Świetnie! - krzyknęła i odwracając się pobiegła w stronę skałek i zaczęła szybko się po nich wspinać. Słyszała jak Justin za nią woła, ale nie miała zamiaru się zatrzymywać. Chciała teraz być sama, z dala od niego. Chciała wszystko sobie poukładać w głowie.
           Zeskoczyła ze skałki prosto na ciągle jeszcze ciepły piasek i zaczęła biec przed siebie. Nie interesowało ją to, że jest na boso, nie interesowało ją to, że po jej policzkach płynęły łzy, nic w tej chwili ją nie interesowało. Chciała tylko po prostu być jak najdalej od Justina i móc powściekać się na niego w samotności. Wiedziała, że Justin jak się na coś uprze i coś postanowi to tak będzie i to ją tak bardzo doprowadzało do wściekłości. Chciała móc zmienić jakoś jego zdanie, ale miała tą świadomość, że nie wiele będzie mogła w tej sprawie zrobić.
           Kopnęła zła piasek, który rozsypał się wokół niej i trochę naleciało jej do oczu co rozwścieczyło ją jeszcze bardziej. Miała ochotę wrzeszczeć i rzucać wszystkim co wpadnie w jej ręce a najlepiej to miałaby ochotę na trzaskać Justinowi zdrowo po twarzy i wszędzie gdzie by się tylko dało. Przecież nie może pozwolić mu zrezygnować z tak wymarzonych studiów tylko przez to co stało się na jego urodzinach trzy miesiące temu. Przecież to niedorzeczne! Nie można rezygnować z marzeń z takiego powodu! Owszem była przez trzy miesiące jak żywe zombie, ale to nie powód by zaprzepaszczać wszystkie swoje plany z jej powodu a właśnie to ma zamiar zrobić Justin. Zaprzepaścić swoją szanse. Ona mu na to nie pozwoli.
           Nie pozwoli.


14.06.2013 (środa)
           Jestem wściekła! Znów! Po raz kolejny jestem wściekła na Justina, ale tym razem powód jest o wiele, wiele poważniejszy! No bo nie mogę mu pozwolić na to aby zrezygnował ze swoich marzeń tylko dlatego, że stało się co się stało. Przecież to nie jego wina! Teraz też wiem, że to również nie była moja wina. Tylko Harry jest tu winny. To on mnie skrzywdził, więc nie mogę pozwolić, aby przez niego Justin zaprzepaścił swoje marzenia ponieważ obwinia się o to co się stało. Tak! Wiem, że Justin czuje się winny tego co się stało ponieważ to stało się na jego urodzinowej imprezie, ale prawda jest taka, że Justin jest tu najmniej winny. Przecież nikt nie mógł przewidzieć tego co się stanie prawda? Każdy ufał Harry’emu w tym i ja. Ufałam mu. Ufałam mu na tyle, że uwierzyłam mu tamtej nocy i skończyło się to tak jak się skończyło.
           Muszę o tym porozmawiać z Justinem. Na spokojnie. Bez nerwów i krzyków. Ale to jutro. Dziś jestem już za bardzo zmęczona.
           Dobranoc.



~*~*~*~*~
           Tak jak obiecałam jest dziś notka :-) Uparłam się na 10 października ponieważ dziś są moje 23 urodziny XD Tak, tak wiem starucha już ze mnie ;p
           Notka nie zachwyca ani długością, ani ciekawością, ale wszystko się dopiero rozkręca :-) Nie wiem kiedy 11 rozdział, naprawdę nie mam bladego pojęcia. Teraz mam trochu obowiązków na głowie i to właśnie nimi chciałabym się najpierw zająć a dopiero później blogami. Mam nadzieję, że będziecie czekać na mój powrót :-)
           Pozdrawiam Blac Rose ;*

12 komentarzy:

  1. Swietny rozdzial. Nie moglam wysiedziec przed kompem czekajac na niego. Jestem ciekawa czy Justin ulegnie i wyjedzie do Nowego Jorku czy tez zostanie. Ale przede wszystkim kochana wszystkiego najlepszego, spelnienia swoich najskrytrzych marzen i duzo, duzo weny tworczej ;**
    ps. Czekam na kolejny swietny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero teraz znalazłam twojego bloga. Jest niesamowity. Jestem ciekawa czy prześpi sie z Justinem, a tu pozniej ciąża i justin idzie do pierdla. Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś po prostu zajebista !!! Przeczytałam wszystko za jednym zamachem :D Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału ^^ możesz mnie powiadomić ? @justmy_idols

    OdpowiedzUsuń
  5. KIEDY NOWY?????????? :******

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby któroś z nich było adoptowane...:-\

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawaj rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. daj kolejny rozdział, bo pięknie piszesz! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam!
    Chciałam Cię serdecznie zaprosić na creative-trailers.blogspot.com, gdzie możesz zamówić zwiastun u mnie.
    Pozdrawiam!;)

    OdpowiedzUsuń