21 czerwca 2013

- 7 - Bad Love


     Obudził ją dźwięk budzika. Jęknęła głośno i zaczęła ręką szukać szafki by móc zabrać stamtąd telefon i wyłączyć ten upiorny dźwięk, ale jak na złość telefonu nie było pod ręką.
     -Wyłącz wreszcie to upiorstwo - usłyszała za sobą głos Justina i momentalnie się rozbudziła siadając na łóżku z szeroko otwartymi oczami. Do jasnej cholery umawiali się, że będzie wstawał wcześniej i szedł do swojego pokoju, aby rodzice przypadkiem niczego nie zauważyli więc co on tu u diaska robił?
     Wyskoczyła spod kołdry i ściągnęła ją również z Justina na co ten jęknął z protestem i otworzył leniwie jedno oko patrząc na nią.
     -Co jest? - zapytał. Veronic prychnęła głośno. No on chyba sobie żartuje.
     -Miało Cię tu nie być - wysyczała przez zaciśnięte zęby.
     -A która jest? - zapytał wciąż zaspany.
     -Jest 6:30! - krzyknęła na tyle głośno aby mama krzątająca się z pewnością na dole jej nie uszłyszała. Na te słowa Justin również usiadł na łóżku a sen poszedł w niepamięć.
     -Cholera - powiedział - Przepraszam Veronic chyba nie słyszałem telefonu - powiedział i wstał z łóżka. Podszedł do niej, ale ona cofnęła się o krok do tyłu - Gniewasz się?
     -W tej chwili bardzo - powiedziała na co chłopak westchnął - Justin co byś powiedział tacie gdyby rano zajrzał do Ciebie bo nagle coś by mu się przypomniało? - powiedziała i spojrzała na niego z wyrzutem - Musimy być ostrożni jeśli chcemy to ciągnąć wiesz o tym?
     -Wiem - powiedział - I obiecuję, że to się więcej nie powtórzy - podszedł do niej i przytulił ją. Pozwoliła mu na to bo nie widziała sensu by dalej się na niego gniewać. Równie dobrze ona tez mogła nastawić budzik na czwartą rano aby Justin przeszedł do siebie więc można powiedzieć, że była równie winna co Justin tej sytuacji. Na szczęście tata nie zajrzał do Justina i nie ma co gdybać. Następnym razem już będą uważać a co najważniejsze ona też nastawi sobie budzik. Wtedy będą chociaż pewni, że nie zaśpią. Justin pocałował ją a ona pocałunek oddała. Oderwali się po chwili od siebie i Justin najciszej jak potrafił wyszedł z jej pokoju kierując się do swojego.
     Veronic wyciągnęła czysta bieliznę i ciuchy na dziś po czym skierowała się do łazienki by wziąć szybki prysznic. Odkręciła zimną wodę i weszła pod natrysk. Na jej ciele od razu pojawiła się gęsia skórka po zetknięciu zimnej wody z rozgrzaną skórą. Zamknęła oczy i pozwoliła swoim mięśniom się rozluźnić.
     Wyszła spod prysznica i chwyciła za biały puszysty ręcznik osuszając nim ciało a potem owinęła go wokół siebie. Stanęła przed lustrem i chwytając szczotkę zaczęła rozczesywać swoje blond włosy. Złapała za frotkę i chciała związać je w kitkę, ale zrezygnowała i założyła frotkę na nadgarstek.
     Zrzuciła z siebie ręcznik i założyła bieliznę a potem ciuchy, które dziś sobie przygotowała. Podniosła ręcznik i powiesiła go na suszarce po czym wyszła z łazienki.
     Stanęła na środku pokoju i rozejrzała się za swoim plecakiem, który leżał od zeszłego poniedziałku pod biurkiem i nie był w ogóle od tego czasu ruszany. Była przecież w szkole tylko w poniedziałek a potem siedziała w domu bo zaatakował ją jakiś wirus więc nie wiedziała czy było coś zadane a z Amber tez się nie widziała w tamtym tygodniu w ogóle.
     Podeszła do biurka i wyciągnęła spod niego plecak. Nawet pakować go nie musiała bo przecież ma takie same lekcje jak tydzień temu.
     -Wychodzę! Obiad będzie na czas a śniadanie macie przygotowane na stole - usłyszała krzyk mamy z dołu i mimowolnie na jej usta wkradł się uśmiech. A więc zostali z Justinem sami w domu. Gdy usłyszała dźwięk zamykanych drzwi i podeszła do swoich i nawet nie zdążyła położyć dłoni na klamce gdy drzwi się otworzyły i uderzyły ją prosto w czoło i nos.
     -AŁA! - krzyknęła i przyłożyła dłoń do nosa, z którego zaczęła lecieć krew.
     -Cholera Veronic przepraszam - już po chwili Justin kucał przy niej. Odsunął jej dłoń od twarzy i skrzywił się widząc krwawiący nos Veronic. Pomógł jej wstać i zaprowadził do łazienki karząc jej pochylić się nad zlewem a sam chwycił za ręcznik i namoczył go przykładając go na jej kark - Tak bardzo Cie przepraszam - powiedział - Lepiej trochu?
     -Boli - powiedziała wypluwając jednocześnie krew z ust, która jej tam spłynęła. Skrzywiła się na to. Gdy poczuła, że nic już nie leci jej z nosa podniosła powoli głowę do góry i zabierając ręcznik z karku umoczyła go i delikatnie obmyła sobie nim twarz. Spojrzała w lustro i musiała przyznać, że nos w sumie nie jest w ogóle opuchnięty. Bolał to fakt, ale nie był spuchnięty i wyglądała normalnie. No oprócz tego, że miała delikatnie zdarta skórkę, ale to jest najmniejszy problem. Najważniejsze, że nos nie był złamany.
     Napotkała w lustrze spojrzenie Justina pełne wyrzutów i zmartwienia. Odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła się do niego.
     -Nic mi nie jest Justin - powiedziała i podeszła do niego - Trochu boli, ale minie mi - stanęła na palcach ponieważ Justin był wyższy od niej i o o dobre dziesięć centymetrów i musnęła jego usta - Nie martw się Skarbie - przytuliła się do niego a Justin mocno ją objął.
     -Pierwszy raz nazwałaś mnie Skarbem - usłyszała Justina - To cudowne uczucie - powiedział i pocałował ją w włosy - Chodźmy na dół zjeść śniadanie i trzeba zaraz wychodzić bo inaczej spóźnimy się do szkoły - Veronic niechętnie odsunęła się od niego i pierwsza wyszła z łazienki. Podeszła do drzwi, które i tak były otwarte i miała wyjść gdy zorientowała się, że Justin nie idzie za nią. Odwróciła się i zauważyła, że stoi on nadal w łazience i uśmiecha się sam do siebie na co ona również miała ochotę się roześmiać w głos.
  -Justin! - krzyknęła a chłopak jakby wyrwany z transu spojrzał w jej stronę - No chodź - powiedziała i ze śmiechem wyszła z pokoju kierując się na dół do kuchni.

  -Zrobisz mi warkocza - trzymała wyciągnięta frotkę w jego kierunku - Mamy jeszcze piętnaście minut do zajęć więc zdążysz - Justin wziął od niej frotkę i stanął za nią rozdzielając jej blond włosy na trzy części by po chwili móc je spleść w warkocza - Dzięki - odwróciła się w jego stronę i pocałowała w policzek. Na takie gesty mogli sobie pozwolić ponieważ nikt w szkole nie będzie na nich krzywo za to patrzył. Zresztą każdy od zawsze wie, że ta dwójka od zawsze ma dobre kontakty ze sobą i takie całusy w policzek bądź nie raz przytulenie się było na porządku dziennym i dla każdego to było już wręcz naturalne.
  -Co teraz masz? - zapytał idąc obok i obejmując ją ramieniem.
  -Historię - jęknęła. Co jak co, ale historii wręcz nie cierpiała. Po prostu te wszystkie daty mieszały jej się w głowie i często się myliła. To cud, że jej ocena na koniec roku jest w miarę wysoka.
  -Jakoś to przeżyjesz - powiedział - W 304?
  -Tak.
  -Ja mam fizykę w 306 - powiedział - To pójdziemy razem - skręcili w lewo gdzie znajdowały się szkolne szafki. Podeszli najpierw do szafki Justina ponieważ jego była bliżej a potem skierowali się do szafki Veronic. Wpisała szyfr i otworzyła ją. Zsunęła plecak na brzuch i wyjęła z niego książki, które jej nie były potrzebne i schowała je do niej. Zatrzasnęła metalowe drzwiczki i zamknęła plecak.
  -Możemy iść - odwróciła się do Justina i uśmiechnęła. Ruszyli przed siebie. skręcili w prawo i zaczęli wchodzić po schodach gdy usłyszeli za sobą wołanie.
  -Veronic Amelio Bieber i Justinie Drew Bieber w tej chwili macie się zatrzymać! - odwrócili się i wybuchnęli śmiechem widząc biegnącą w ich stronę Amber, która co chwila poprawia zjeżdżającą z jej ramienia torbę - Rany myślałam, że już was nie dogonię - wyspała i oparła się o Justina, który stał bliżej niej - Ja przy was formę sobie wyrobię, albo pikawa mi siadnie z przemęczenia. Jedno z dwóch - jęknęła a Justin poczochrał jej ciemne włosy i ruszyli wolnym krokiem po schodach śmiejąc się. Amber była ważna dla Veronic tak samo jak ważny dla Justina jest...był Harry. Była dla niej jak siostra, zresztą Justin również traktował Amber jak druga siostrę i nie dałby jej nikomu skrzywdzić.

  -Serio! - Amber rzuciła plecak koło ławki i usiadła na niej - Tej babie chyba brak zajęcia! - nadal krzyczała a Justin spojrzał na Veronic pytającym wzrokiem - Kto normalny robi takie rzeczy?! I to na dwa tygodnie przed zakończeniem szkoły?!
  -Co jej? - zapytał Justin kiwając głowa w stronę Amber.
  -Pani Hinley zapowiedziała na za tydzień test z całego roku - powiedziała i ugryzła jabłko, które trzymała w dłoni. Jak dla niej to nie problem ponieważ ona lubiła biologię od zawsze i jej oceny z tego przedmiotu są idealne wręcz. Dlatego tez nie obawiała się testu w przyszły poniedziałek bo wiedziała, że go zaliczy.
  -I Ty mówisz to tak spokojnie Veronic?! - znów krzyknęła Amber - Dobrze wiesz, że nie jestem dobra z biologii tak jak Ty!
  -To pouczymy się razem? - powiedziała - Jezu Amber jak zwykle robisz aferę z niczego. Nie jesteś aż tak głupia z biologii jaka z siebie robisz! - powiedziała trochę już zirytowana ponieważ Amber zawsze robi wielkie ‘ale’ z każdego ze sprawdzianów a potem dostaje pozytywne oceny więc i na pewno tym razem będzie tak samo.
  -To mogę dziś wpaść do Ciebie po szkole? - zapytała.
  -A nie możesz od razu z nami pojechać po zajęciach? - zapytała - Zadzwoń do mamy i powiedz jej, że jedziesz do mnie się uczyć. Obiad zjesz u nas - powiedziała i poczuła jak Justin kładzie jej dłoń na udzie i delikatnie ścisnął. Spojrzała na niego i wybuchnęła śmiechem. Wyglądał jakby ktoś mu zabrał lizaka, albo powiedział, że gwiazdki nie będzie. Wiedziała o co mu chodzi, ale dla świętego spokoju chciała ten jeden dzień pouczyć się z Amber, żeby nie słuchać jej niepotrzebnych lamentów. A oni to nadrobią wieczorem gdy rodzice pójdą spać.
  -Słyszeliście! - podbiegła do nich Harriet i usiadła miedzy Veronic a Justinem delikatnie ocierając swoje ramie o jego. Od zawsze było wiadomo, że Justin podoba się Harriet, i że dziewczyna od dłuższego czasu ostrzy sobie na niego pazurki. Odgarnęła swoje czerwone włosy pokazując całą swoją długą szyję i bardziej naparła na ramię Justina - Harry’ego zamknęli! - pisnęła - Ponoć zgwałcił jakąś dziewuchę i ona narobiła zadymy. Jestem pewna, że sama wskoczyła mu do łóżka a jak ten jej już nie chciał to podała go o gwałt! Jak można być taką suką! - Veronic napłynęły łzy do oczu.
  -Przepraszam - wstała szybko i pobiegła w stronę szkoły. Nie obchodziło ją to, że zostawiła tam plecak, nie obchodziło ją nic.
  Wbiegła do szkoły i od razu swoje kroki skierowała w stronę szkolnej łazienki dla dziewcząt. Weszła do pomieszczenia i zamknęła się w jednej z kabin po czym usiadła na zamkniętym sedesie. Nogi podciągnęła pod brodę i oparła ja na kolanach.Gdyby Harriet tylko wiedziała. Gdyby tylko wiedziała.
  -Veronic? - usłyszała głos Justina i wstała z sedesu odsuwając zasuwę. Długo nie czekała bo już po chwili wszedł do kabiny i zamknął ją. Podniósł ją usiadł na sedesie i posadził ją sobie na kolanach tak, że siedziała na nim okrakiem. Veronic przytuliła się do niego i rozpłakała się. Justin tulił ją do swojej klatki piersiowej i całował w głowę jednocześnie bujając się z nią na boki chcąc ją w ten sposób uspokoić.
  -Harriet to idiotka - powiedział - Nie warto przejmować się jej gadką - pocałował ja w policzek - Amber wzięła Twój plecak i powiedziała, że powie nauczycielce, że źle się poczułaś i jestem u pielęgniarki więc mam godzinę wolnego.
  -Yhym - wtuliła się w niego bardziej - Powiedziałeś jej?
  -Nie - odpowiedział - Sama jej powiesz jeśli będziesz chciała.
  -Dziękuję.
  Siedzieli w ciszy przytulając się tylko aż do samego dzwonka oznajmującego koniec lekcji, jak i koniec wszystkich zajęć dzisiejszego dnia.

12.06.2013r (poniedziałek)
  Powiedziałam jej. Powiedziałam Amber o tym co zrobił mi Harry, i że to prawda, że zamknęli go w areszcie. Dziś jak wróciliśmy mama nam to potwierdziła i powiedziała, że będzie tam siedział do czasu rozprawy. Pierwsza rozprawa jest planowana na sierpień, ale dokładnego dnia nie znamy jeszcze. Tak bardzo chciałabym mieć to już za sobą, móc zacząć spokojnie żyć bez obawy, że Harry zaraz wyjdzie zza rogu i zrobi mi krzywdę. Cieszę, się też, ze Amber zna już prawdę. Że nie muszę niczego przed nią ukrywać. Gdy jej powiedziałam o tym co zrobił mi Harry była tak bardzo zła. Oczywiście nie było mowy o nauce i cały ten czas, aż do wieczora spędziłyśmy na leżeniu i rozmawianiu. Rozmawiałyśmy o wszystkim. O ważnych rzeczach i o tych mniej ważnych. Potem siedzieliśmy w trójkę i oglądaliśmy Titanica. Justin pierwszy raz w życiu obejrzał ze mną ten film. Nigdy nie mogłam namówić go na obejrzenie tego. No i pierwszy raz z Amber widziałyśmy płaczącego na filmie Justina. To był naprawdę niezapomniany i bezcenny widok. Musze częściej oglądać z nim takie filmy. Może dziś uda nam się obejrzeć coś jeszcze jak rodzice pójdą spać i nie będą mieli nic przeciwko zajęciu salonu na noc. Dziś spędziłam tak mało czasu z Justinem sam na sam. Tylko tyle co rano w domu potem w drodze i to nieszczęsną godzinę w toalecie a potem była tu Amber no i...no po prostu nie mogliśmy niczego zrobić. A muszę przyznać, że zaczynam tęsknić za jego pocałunkami. Ugh Veronic opanuj się! Kto by pomyślał, że oszaleję na punkcie własnego brata? Nikt.
  Dobrze idę wziąć prysznic a potem spać. Mimo wszystko dzisiejszy dzień był męczący.
  Dobranoc.

  Zamknęła zeszyt i jak zawsze włożyła go pod poduszkę. Chwyciła za swoją piżamę i zamknęła się w łazience by wziąć szybki prysznic i móc położyć się spać. Miała dość dzisiejszego dnia mimo, że nic takiego się nie wydarzyło. Nic prócz głupiej gadki Harriet.
  Trzasnęła lekko drzwiami od łazienki i szurając stopami po panelach podeszła do łóżka i położyła się na nim. Nie gasiła lampki ponieważ wiedziała, że Justin to zrobi gdy przyjdzie. Położyła głowę na poduszce i nie wiedząc kiedy zasnęła nawet nie doczekawszy przyjścia Justina.

♫♥♫
 Hej! I o to 7 rozdział :-) Mam nadzieję, że przypadł wam do gustu :-) No i mam jeszcze sprawę a w sumie to chciałam polecić bloga koleżanki :-) Dziewczyna dopiero zaczyna, ale może być ciekawie :-) Jakbyście mogli/mogły to zajrzyjcie na Bieebs Belive ;)
Wasza Black Rose ;*

17 komentarzy:

  1. Podoba mi się jgfhfgfhgh :)
    czekam na nn
    Dodawaj 2 razy w tygodniu plis!!!
    @Evelina_F

    OdpowiedzUsuń
  2. msiowhduiwhd ... Megaa<33
    Już nie mogę doczekać się kolejnej notki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże twój blog jest po prostu genialny !!!
    Proszę cię dodawaj szybciej rozdziały bo zwariuję czekając na następny, strasznie jestem ciekawa kiedy to wszystko się wyda i jak zareagują na to ich rodzice... Chociaż w sumie to teraz są bardzo szczęśliwi i niech tak zostanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział jest cudowny! Idealny!
    Kocham sceny opisane między Justinem a Veronic!
    Piękny rozdział!
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  6. o matko jak ja uwielbiam tego bloga, jesteś wspaniała <3 nie mogę sie doczekać az Justin i Veronic to zrobią hahaha czekam na następny rozdział *_*

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy będzie nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny <333333
    wejdziesz? dodałam
    https://twitter.com/ViolettaHoward

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny <33333333333
    http://szukajac-doroslosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. dostane szału asdfghjklkjhhfd kocham to opowiadanie tak baaardzo no, jestes genialna <3 czekamz niecierpliwością na nn :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Od kilku dni codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział i już nie mogę doczekać się nowego rozdziału.
    A tak to u mnie pojawił się 5 rozdział na doyoulovemejustin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny . Kocham tego bloga i ciebue też . Masz talent . Zazdroszcze . Czekam na następny . Szybko go dodaj . POZDRO . ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Boskii :) zaluje ze wczesniej nie widzialam twojego bloga bo jest swietny czekam na NNN :)

    http://thelovestoryforyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń